KuczynskiG KuczynskiG
803
BLOG

Zabójstwo ambasadora Rosji. Zwycięzcy i przegrani

KuczynskiG KuczynskiG Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Zazwyczaj zabójstwo ambasadora jednego państwa w drugim psuje ich wzajemne relacje. Czasem ma wręcz poważne konsekwencje międzynarodowe (vide zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie w 1914 roku). Tak też mogli myśleć zleceniodawcy zamachu w Ankarze – jeśli był to spisek, a nie akt terroru tzw. wolnego wilka. Zwolennicy tezy o spisku uderzającym w zbliżenie rosyjsko-tureckie wskazują, że do zamachu doszło w przeddzień spotkania w Moskwie. Jeśli celem było zepsucie coraz lepszych stosunków Ankary z Moskwą i storpedowanie coraz bliższej współpracy w Syrii, to się to absolutni nie udało. Śmierć Karłowa nie popsuła, ale przeciwnie, jeszcze bardziej wzmocniła współpracę obu państw. Ale to akurat wynika już z decyzji Kremla co do sposobu, w jaki zareagować na zamach. Zabójstwo Karłowa wpycha Turcję w objęcia Putina. Erdogan szybko potępił zamach, zadzwonił do Putina i zaprosił rosyjskich śledczych. A następnego dnia szef jego dyplomacji podpisał się pod wszystkim, czego chcieli Rosjanie na trójstronnym spotkaniu (także z Iranem) w Moskwie.

Nie można też zapomnieć, że zamach w Ankarze przykrył w debacie publicznej temat upadku Aleppo, w której mocno krytykowano postawę rządu tureckiego (przed ambasadami Rosji i Iranu islamskie organizacje organizowały pikiety). Śmierć Karłowa wycisza krytykę poczynań Moskwy w Syrii. Zresztą, w opinii części kurdyjskich ekspertów, to, co wydarzyło się z Aleppo, było skutkiem układu Erdogana z Putinem. Ze swej strony Turcja ograniczyła wsparcie dla rebeliantów, w zamian dostała wolną rękę dla operacji zajęcia al-Bab, strategicznie położonego miasta na wschód od Aleppo, kontrolowanego jeszcze przez Państwo Islamskie. Jego zajęcie uniemożliwi oddziałom kurdyjskich YPG połączenie enklaw leżących przy granicy z Turcją. Niewykluczone, że ten cichy układ ma coś w rodzaju aneksu: otóż po tym, jak Turcy skutecznie uniemożliwią Kurdom budowę jednego zwartego organizmu quasi-państwowego na pograniczu, gdy Asad ostatecznie weźmie górę nad rebeliantami, zaś dżihadyści z IS zostaną zepchnięci na wschodnie pustynie, al-Bab zostanie zwrócone reżimowi w Damaszku. Przyjmując, że zamachowcem faktycznie kierowały jedynie motywy islamskie i był tzw. samotnym wilkiem, wskazuje to na rosnące zaniepokojenie sunnickich muzułmanów w Turcji zbliżeniem Erdogana nawet nie tylko do Rosji, co szyickiego Iranu.

Ale oczywiście główny trop to guleniści – tradycyjnie już władze tureckie o wszystko, co złe, oskarżają albo zwolenników kaznodziei, albo Kurdów. Ciekawe, że po początkowych oskarżeniach zamachowca o to, że jest zwolennikiem Gulena, Erdogan powiązał zamach na ambasadora z działalnością PKK: „Jeśli zwrócicie uwagę, zauważycie, że podczas gdy kiedyś przeprowadzali akty terrorystyczne w górach, a teraz już przyszli do miast. Zaczęli nawet uderzać w ambasadora Rosji”. Istnieje też hipoteza, że zamachem stali Czeczeni. 13 grudnia BBC pokazała film dokumentalny o rosyjskich zamachowcach zabijających aktywnych działaczy czeczeńskiej diaspory w Turcji (wciąż związanych z rebelią na Kaukazie) – zadziwiająco bezkarnych. Takich zabójstw w ostatnich latach było bardzo dużo (opisuję je szczegółowo w mojej książce „Jak zabijają Rosjanie”). Zabójstwo ambasadora Rosji miałoby być zemstą czeczeńskich islamistów nie tylko na Moskwie, ale też tureckich władzach, które przymykają oczy na aktywność nasyłanych na Czeczenów w Turcji zamachowców. Akurat jednak czeczeński trop wydaje się być najmniej wiarygodnym.

Tymczasem im więcej wiadomo o przeszłości zamachowca, tym więcej znaków zapytania się pojawia. W przeddzień puczu, który miał miejsce 15 lipca, Altintas kupił bilet lotniczy z Diyarbakir, gdzie stacjonował, do Ankary i złożył wniosek o kilkudniowy urlop poczynając od 16 lipca. Kiedy rozpoczął się bunt części wojska, policja zablokowała wszystkie wyjazdy swych funkcjonariuszy, a mimo to Altintas poleciał do Ankary. Potem jego przełożony, Kahraman Sezer, został po puczu aresztowany za rzekome związki z gulenistami, ale Altintasa tylko zawieszono na początku października, by po sześciu tygodniach przywrócić do służby. Widać, nie dopatrzono się w nim zwolennika Gulena, skoro dopuszczano go nawet do ochrony ważnych osób.

Poprzez oskarżanie Gulena pośrednio uderzenie idzie w Amerykanów, wszak w Pensylwanii mieszka ten były sojusznik Erdogana, a USA nie chcą wydać go Ankarze.Takie prorządowe gazety, jak „Yeni Safak” czy „Yeni Akit”, lansujątezę, że zabójstwo Karłowa było zagranicznym spiskiem. Ten drugi tytuł nazwał Stany Zjednoczone „wrogiem, który wygląda jak przyjaciel” Gulena. Reakcja wielu mediów prorządowych oraz sugestie niektórych polityków AKP podsycają antyzachodnie nastroje w Turcji. Mówi się o „mrocznym spisku” zawiązanym przez „tych, którzy nie chcą zbliżenia Turcji i Rosji”. Czyli mocarstw zachodnich, z Ameryką na czele. Niektórzy działacze AKP oskarżyli o spisek CIA i wezwali do jeszcze większego zdystansowania się Turcji od sojuszników zachodnich. Takie kolejne pęknięcia w NATO są na rękę Rosji.„Myślę, że Stany Zjednoczone będą jednym z największym przegranych tego, co się stało” – powiedziała „Foreign Policy” Amanda Sloat, która do maja tego roku była wysoką rangą urzędniczką Departamentu Stanu.

 

KuczynskiG
O mnie KuczynskiG

Analityk, dziennikarz, historyk, pisarz, wykładowca. Rosja i wszystko, co po tamtej stronie Buga. Służby i energetyka. Historia i współczesność

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka